To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
AMERYKANY.COM
Tylko prawdziwe amerykańskie bryki, palenie gumy, bulgot V8 i cruzowanie ku zachodowi słońca!

Ogólne - Problem z camaro 3,4

grand-tomi - 2010-04-03, 15:51
Temat postu: Problem z camaro 3,4
Witaj Szymonie.
Temat dotyczy camaro 3,4 94r
Otóż pewnego ranka (b. duża wilgotność pow.) moje camaro po uruchomieniu silnika szarpnęło i zgasło przy ruszaniu. Po ponownym zapaleniu i kolejnej próbie ruszenia sytuacja się powtórzyła. Przy ponownej próbie odpalenia już zaczął kichać strzelać w wydech i już nie zapalił. Po w wykręceniu świec okazało się, że są zalane. Po wyczyszczeniu i ponownym montażu okazało się, że usterka nie ustąpiła. Postanowiłem założyć nowe świece i kupiłem takie same jak były wcześniej- NGK UR5 (tylko takie mogłem na szybko zakupić w naszym mieście) Podczas montażu świec towarzyszył mi serdeczny kolega, który stwierdził, że pewnie wcześniej zamieniłem któreś przewody wys. nap. Oczywiści zastosował swoją wersję ich podłączenia i silnik już w ogóle nie zapalił. Postanowiłem podłączyć te przewody na nowo według swojego zdrowego rozsądku i info z neta. Z trudem odpalił, ale na pięć cylindrów. Nie palił na środkowy w prawej głowicy. Iskra jest na każdej świecy. Ciśnienie na tym cylindrze też jest ok. Podmieniłem kabel wys. nap. i świece na tym cylindrze. Sprawdziłem prąd na wtrysku i też jest ok. Znajomy kolega mechanik sprawdził wtryski też są ok. Zamienił je też miejscami, ale niestety nie udało się przeskoczyć z problemem na inny gar. Sprawdziliśmy też czy pracuje prawidłowo zawór wydechowy na tym cylindrze, bo podejrzewaliśmy, że może się nie otwiera, ale tam też jest ok. Po tych operacjach poddałem się i wstawiłem autko do „mechanika”, który stwierdził tyko, że „był źle podłączony jeden kabel wys. nap. i teraz to na pewno są już dobrze podłączone z tym że silnik w ogóle już nie odpala tylko strzela, dostaje lewych obrotów aż przystaje podczas kręcenia i bez komputera to ja nic nie zrobię” Po odebraniu od tego fachowca ponownie sprawdziłem świece i okazało się że dwie mają spore przebicie. Podejrzewam, że to może jedna z cewek albo czujnik położenia w. Pomysły mi się już kończą i autko stoi i ozdabia parking. Zaczynam wątpić też w prawidłowe podłączenie kostek na wtryskach, bo przecież tam też było grzebane i samych kabli wys. nap. Trzeba ratować honor bo już koledzy właściciele zwykłych „dupowozów” czyli niemieckich „szmelcwagenów” zaczynają sobie drwić ze mnie a w szczególności z amerykańskiej jak to mówią trudnej myśli technicznej. Z chęcią zleciłbym tą naprawę w twoim warsztacie, ale to w dwie strony jakieś 400 km. Myślę, że dość szczegółowo opisałem, co się stało i co było grzebane. Kończę, bo krótko i na temat miało być a referat mi z tego wyszedł. Czekam na jakąkolwiek pomoc.
Pozdrawiam. TW.

Szymon - 2010-04-05, 22:19
Temat postu: Re: Problem z camaro 3,4
grand-tomi napisał/a:
Witaj Szymonie.
Temat dotyczy camaro 3,4 94r
Otóż pewnego ranka (b. duża wilgotność pow.) moje camaro po uruchomieniu silnika szarpnęło i zgasło przy ruszaniu. Po ponownym zapaleniu i kolejnej próbie ruszenia sytuacja się powtórzyła. Przy ponownej próbie odpalenia już zaczął kichać strzelać w wydech i już nie zapalił. Po w wykręceniu świec okazało się, że są zalane. Po wyczyszczeniu i ponownym montażu okazało się, że usterka nie ustąpiła. Postanowiłem założyć nowe świece i kupiłem takie same jak były wcześniej- NGK UR5 (tylko takie mogłem na szybko zakupić w naszym mieście) Podczas montażu świec towarzyszył mi serdeczny kolega, który stwierdził, że pewnie wcześniej zamieniłem któreś przewody wys. nap. Oczywiści zastosował swoją wersję ich podłączenia i silnik już w ogóle nie zapalił. Postanowiłem podłączyć te przewody na nowo według swojego zdrowego rozsądku i info z neta. Z trudem odpalił, ale na pięć cylindrów. Nie palił na środkowy w prawej głowicy. Iskra jest na każdej świecy. Ciśnienie na tym cylindrze też jest ok. Podmieniłem kabel wys. nap. i świece na tym cylindrze. Sprawdziłem prąd na wtrysku i też jest ok. Znajomy kolega mechanik sprawdził wtryski też są ok. Zamienił je też miejscami, ale niestety nie udało się przeskoczyć z problemem na inny gar. Sprawdziliśmy też czy pracuje prawidłowo zawór wydechowy na tym cylindrze, bo podejrzewaliśmy, że może się nie otwiera, ale tam też jest ok. Po tych operacjach poddałem się i wstawiłem autko do „mechanika”, który stwierdził tyko, że „był źle podłączony jeden kabel wys. nap. i teraz to na pewno są już dobrze podłączone z tym że silnik w ogóle już nie odpala tylko strzela, dostaje lewych obrotów aż przystaje podczas kręcenia i bez komputera to ja nic nie zrobię” Po odebraniu od tego fachowca ponownie sprawdziłem świece i okazało się że dwie mają spore przebicie. Podejrzewam, że to może jedna z cewek albo czujnik położenia w. Pomysły mi się już kończą i autko stoi i ozdabia parking. Zaczynam wątpić też w prawidłowe podłączenie kostek na wtryskach, bo przecież tam też było grzebane i samych kabli wys. nap. Trzeba ratować honor bo już koledzy właściciele zwykłych „dupowozów” czyli niemieckich „szmelcwagenów” zaczynają sobie drwić ze mnie a w szczególności z amerykańskiej jak to mówią trudnej myśli technicznej. Z chęcią zleciłbym tą naprawę w twoim warsztacie, ale to w dwie strony jakieś 400 km. Myślę, że dość szczegółowo opisałem, co się stało i co było grzebane. Kończę, bo krótko i na temat miało być a referat mi z tego wyszedł. Czekam na jakąkolwiek pomoc.
Pozdrawiam. TW.



temat jest mocno zagmatwany, jakbyś miał V8mkę na LT1 to na 90% miałbyś opti do wymiany przy czym auto jeszcze i tak by jechało a koledzy nie mieliby pytań co do parametrów auta, w tym silniku 3.4 masz dwa czujniki położenia wału oprócz czujnika położenia wałka, jakby się uszkodziła całkiem jedna cewka to takie auto na czterech garach na luzie zapali, nie wiem co to za świece tam włożyłeś ale miałem do czynienia z przypadkami gdzie świece dobrane metodą "na pałę" czyli aby gwint pasował powodowały jaja z zapłonem ale jednak zawsze dopiero po rozgrzaniu (nie taka ciepłota rzecz jasna, przerwa itp), może być że w benzynie są zanieczyszczenia i nie jest należycie palna, nie wiem nic na temat tego jak mocna jest iskra, która jeśli nie jest należycie mocna to w warunkach zwiększonego ciśnienia w cylindrze może wręcz zanikać, bez skanera niczego się nie dowiemy czy są jakieś kody zwłaszcza dotyczące któregoś z czujników, możesz mieć też uszkodzony czujnik temperatury do kompa albo jakieś kablowe hece że system myśli iż jest o np. 20 stopni C mniej niż jest i wleje mu tyle benzyny na rozruch że nie przepali, mogą być też anomalia odczytów czujników wału/wałka, problemy z synchronizacją w autach na sekwencji gdzie nawet na skanerze niczego nie widać, nie ma kodów bo jeszcze jakieś impulsy z czujników są tylko nie należycie mocne i nie ma rzecz jasna kodów, to są jazdy niesłychane, ponieważ nie jest to jeszcze auto na OBD2 to nikt Ci niczego nie sczyta bo nie ma czym. Jeśli faktycznie są jaja z jednym garem i podmianki komponentów nie przyniosły rezultatu przeniesienia niedopału na inny gar plus auto z jakiegoś powodu nie ma należytej siły w iskrze do odpału to można się przymierzyć do wymiany jednego czujnika położenia wału, ale to jest operacja totalnie na tzw pałę a wydając parę stów na lawetę masz gwarancję że nie będą robione na Twoim aucie eksperymenty ani nikt nie będzie się na nim uczył fachu bo na razie to podejrzewam iż dzięki takiemu pokręcaniu bez zapięcia w pierwszej kolejności jakiegoś sprzętu diagnostycznego to w oleju jest już ze 2 litry benzyny czyli cirka 100-200 zeta już automatycznie w plecy,
a w ogóle to te GMowe V6tki mają taki patent, że impulsy z czujników (czy też przynajmniej jednego czujnika poł. wału) przelatują sobie przez moduł zapłonowy zanim polecą dalej i może być też coś z modułem skiepszczone



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group